czwartek, 18 lipca 2013

" Upadli " Lauren Kate




" Upadli " to powieść autorstwa amerykańskiej pisarki Lauren Kate, otwierająca serię o tym samym tytule. Oryginał miał swą premierę w 2009 roku, natomiast w Polsce ukazał się już rok później ( a przynajmniej tak twierdzi strona mojej miejskiej biblioteki ) nakładem wydawnictwa MAG.
Główną bohaterką powieści jest nastolatka, Lucinda Price, która trafia do szkoły z internatem, a raczej - do poprawczaka. Nie wydaje się on być odpowiednim miejscem dla dziewczyny, której popełnienia zbrodni nigdy nie udowodniono, najwidoczniej jednak nawet rodzice bohaterki nie uznają zasady rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego. W Sword&Cross, czyli miejscu, które odtąd ma zastępować Luce dom rodzinny, kontakt uczniów ze światem zewnętrznym jest ograniczony do jednego piętnastominutowego telefonu w tygodniu, a każdy ich krok śledzą kamery ( jak się jednak przekonujemy wraz z trwaniem akcji, niezbyt czujne ). Jednak to nie sprawa nadmiernego nadzoru jest największym kłopotem dziewczyny - już pierwszego dnia w szkole zostaje ona bowiem uwikłana w skomplikowany trójkąt miłosny z dwójką chłopców, o których można powiedzieć wszystko, ale na pewno nie to, że zachowują się normalnie. Wraz z pomocą nowopoznanych przyjaciółek Luce próbuje odnaleźć się w dosyć przytłaczającym miejscu, jakim okazuje się być Sword&Cross, a także we własnych uczuciach, które okazują się być jedynie wstępem do mrocznej tajemnicy, skrywanej przez stulecia...
Na " Upadłych " ( w przeciwieństwie do poprzedniej książki, którą opisywałam ) nie trafiłam przyadkiem - o nie, nie! Czekałam na tą powieść odkąd zobaczyłam ją trzy lata temu w Empiku w dziale zatytułowanym " Nowości " i wpisałam ją na moją listę " must-read ". Czekałam i czekałam, aż w końcu, kiedy ostatnio byłam w bibliotece, zobaczyłam jej czarną okładkę, która według mnie jest bardzo przyjemna dla oka, która wprost wołała do mnie " weź mnie do domu! ". Jako, że jestem grzeczną dziewczynką, usłuchałam i z niemałą radością zabrałam książkę do domu, powstrzymując się od tego, żeby nie zacząć jej czytać w trakcie drogi powrotnej z biblioteki...
Już na wstępie mojej subiektywnej oceny tej książki muszę Was zapewnić, iż w najmniejszym stopniu nie spełniła ona moich wielkich nadziei i czytelniczego apetytu... Szczerze mówiąc, było to chyba moje największe tegoroczne książkowe rozczarowanie - ale o tym, z jakiego powodu tak określam tą powieść, potem. Na razie skupię się na jej zaletach, bo i tych ma kilka.
Tak samo jak w przypadku " Wybranki bogów " P. C. Cast, podoba mi się pomysł autorki na historię. Nie mam pojęcia dlaczego, ale anioły zawsze zwracają moją uwagę - jako bohaterzy - choć wprowadzenie ich do fabuły nie jest może czymś wybitnie nowatorskim. Czekam z utęsknieniem na moment, w którym ktoś przedstawi je jako istoty mroczne, pełne tajemnic, stojące ponad ludzkim światem i patrzące na ludzi z przymrużoniem oka - tak według mnie powinien wyglądać i zachowywać się prawdziwy upadły anioł. Oprócz pomysłu na historię, bardzo podoba mi się również język Lauren Kate - nie jest on ani nazbyt wyszukany, ani nazbyt dziecięcy ( uff! ), dzięki czemu książkę czyta się szybko i jakoś tak... Lekko. Na tym polu autorka " Upadłych " bije na głowę wiele innych pań trudniących się pisaniem powieści dla młodzieży, czego jej z całego serca gratuluję. Kolejną i już chyba ostatnią zaletą tej powieści jest dosyć wyjątkowe miejsce akcji - nie wiem jak Wy, ale ja nie czytałam zbyt wielu powieści, które umiejscowione są w poprawczaku!

A teraz przejdziemy do czegoś zdecydowanie mniej przyjemnego - do wad " Upadłych ". Głównym minusem tej powieści są jej bohaterowie, z których żaden nie przypadł mi do gustu. Niestety, ( prawie ) wszystkie postacie z którymi zaznajamia nas autorka książki, wydają się płytkie lub irytujące. Wyjątkiem od tej reguły jest główna bohaterka - Lucinda należy bowiem do obu tych kategorii. Czytając pierwsze karty powieści byłam niemal święcie przekonana, że będzie ona niezmiernie interesująca - w końcu jest dziewczyną " z przeszłością ", na sumieniu być może ma czyjąś śmierć, z prywatnej szkoły trafia do poprawczaka... Jednak im dalej w las, tym mniej drzew, niestety. Luce jest antytezą wszystkiego, czego możecie szukać w głównej bohaterce. Jest chorobliwie apatyczna, a wszystkie jej odczucia wydają się... Dziwnie spłycone. Z jednej strony wydaje się przeżywać przenosiny do Sword&Cross, z drugiej... No właśnie, z drugiej strony zachowuje się tak jakby nic jej to nie obchodziło - jej uczucia wydają się sztuczne, nadmuchane tylko dlatego, iż tak powinna czuć się osoba w jej sytuacji. Choć od kilkunastu lat śledzą ją dziwne istoty utkane z dymu i cienia, Luce ani przez chwilę nie myśli o tym, żeby zgłębić tajemnicę ich pochodzenia - woli rozwodzić się nad włosami, czarnymi ciuchami i chłopakami. Inni uczniowie poprawczaka nie są bynajmniej lepsi - wszyscy razem zachowują się nie jak banda ludzi, którzy mają spore problemy z dostosowaniem się do ogólnie przyjętych zasad, ale niczym zwykli uczniowie amerykańskiego " high school " podzielonego na kliki. Jedyną różnicą jest to, że nie w Sword&Cross fizycznie niemożliwe jest istnienie rozchichotanych czirliderek w różowych uniformach - wymogiem szkoły jest bowiem noszenie czarnych ubrań przez uczniów. Chciałabym powiedzieć, że sytuację ratują chociaż męskie postacie, z którymi Lucinda tworzy miłosny trójkąt. Cam jednak jest zdecydowanie przesłodzony i zachwyca się główną bohaterką bez najmniejszego powodu, natomiast Daniel... Ach, nasz Daniel - ten zachowuje się, jakby miał wieczny PMS, zmienia zdanie szybciej, niż zdążylibyście powiedzieć " lubię placki ", a na dodatek podczas czytania nie mogłam się pozbyć uciążliwego wrażenia, iż jest klonem Edwarda ze " Zmierzchu ".
Kolejną wadą " Upadłych " jest akcja, a właściwie jej brak. Chociaż książka ma bodajże 460 stron, przez pierwsze 400 mowa jest jedynie o Danielu, Danielu, Danielu i jeszcze raz... Zapewniam Was, że ten mdły poemat pochwalny zanudził by na śmierć każdego, nawet najbardziej wytrwałego czytelnika. Około 200 strony byłam bliska zrezygnowania z dalszej lektury i przez pół dnia snułam się po domu, jęcząc i płacząc. Wróciłam jednak do czytania, przekonując się, że wszystko na pewno zaraz się rozkręci, jednak z każdym kolejnym rozdziałem moja nadzieja malała, niczym przekłuty balonik. Autorka ewidentnie ucieka od opisywania jakichkolwiek wartkich fragmentów akcji, gdyż kiedy wreszcie coś ciekawego zaczyna się dziać - bohaterka albo traci przytomność, albo znajduje się w ogromnym niebezpieczeństwie i musi uciekać z miejsca wydarzeń, skutkiem czego wszelkie potencjalnie interesujące fragmenty zostają nam sprzątnięte sprzed nosa. Podobnie jest z wyjaśnianiem  tajemnic - kiedy wreszcie Lucinda zaczyna przejawiać zainteresowanie otaczającym ją światem i zauważa, że coś ewidentnie jest z nim nie tak, słyszy zdanie " nie możemy Ci nic wyjaśnić, to by Cię zabiło " i... Tak, zgadliście! Nie próbuje się dowiedzieć, co się dzieje! Potulnie niczym owieczka siada w kącie i czeka na rozwój wydarzeń. Jako, że przeczytałam całą książkę, wiem, że w tym tomie rozwoju się nie doczeka. I my też.

Podsumowując, powieść Lauren Kate jest najzwyczajniej w świecie nudna. Według mnie autorka próbowała stopniować napięcie, pobudzać apetyt czytelnika, zachęcić go, aby sięgnął po kolejny tom, jednak zdecydowanie przesadziła z tymi zabiegami, co wydają się potwierdzać niepochelbne recenzje, z którymi spotykam się na każdym kroku, wpisując tytuł książki w wyszukiwarkę internetową. Jeśli mam jakikolwiek wpływ na to, jakie książki wypożyczacie/kupujecie, zdecydowanie odradzam Wam zagłębianie się w tą lekturę - co prawda, zamierzam wypożyczyć kolejne tomy serii, jeśli natknę się na nie w bibliotece, jednak zrobię to jedynie ze względu na fakt, iż nie mam w zwyczaju rezygnować z raz zaczętej sagi. Taki mały nawyk, w tym wypadku bardzo uciążliwy!
( Przypominam, że negatywną recenzją nie pragnę nikogo urazić, jest to tylko subiektywna opinia, z którą każdy z Was może się zgodzić lub nie )

niedziela, 14 lipca 2013

" Wybranka bogów " P. C. Cast



" Wybranka bogów " cz. 1 i 2 to powieści autorstwa P. C. Cast ( znanej wielu czytelniczkom z serii pt. " Dom Nocy " ), które doczekały się polskiego wydania w roku 2012, nakładem wydawnictwa Harlequin. Podkreślam słowo doczekały, gdyż swą premierę w USA książki te miały kolejno w latach 2001 i 2006! Są one wprowadzeniem do serii zatytułowanej " W kręgu mocy Partholonu ", a część 1 jest również pisarskim debiutem pani P. C. Cast.

Główną bohaterką obydwu części jest Shannon Parker, 35-letnia nauczycielka angielskiego z Tulsy. Akcja powieści rozpoczyna się w wakacje, kiedy to Shannon ulega swojemu nałogowi i jedzie na Aukcję Przedmiotów Unikalnych, aby tam przepuścić swoją skromną pensję belfra. Jej uwagę dość szybko przyciąga celtycka waza, ozdobiona malowidłem... Samej Shannon. A właściwie, jej odbicia w świecie równoległym ( czego oczywiście nasza bohaterka nie jest jeszcze wtedy świadoma ). Za cel postawia sobie kupno naczynia, które po kilku drobnych problemach faktycznie trafia w jej ręce. Zadowolona ze swego nabytku, lecz wyczuwająca rychłe komplikacje bohaterka wsiada do samochodu z zamiarem szybkiego powrotu do domu. I trafia do niego, lecz nie w tym sensie, którego się spodziewała - po tym, jak ulega wypadkowi podczas nagłej burzy, ląduje w domu swojego lustrzanego odbicia, w zamku Wybranki bogini Epony, w Partholonie ( krainie będącej mieszanką średniowiecznej Europy i miasteczka rodem z baśni opowiadanym dzieciom ). Początkowo zdezorientowana nowym otoczeniem, Shannon powoli uczy się reguł rządzących tym światem, poznaje nie tylko przyjaciół, ale i miłość swojego życia. Jest także zmuszona zmierzyć się ze złem mającym nawiedzić Partholon. Złem, któremu nie było w stanie stawić czoła jej odbicie...
Myślę, że na tym zakończę opisywanie treści, gdyż nie chcę posunąć się do zamieszczania spojlerów, ktore według mnie są okrutną zbrodnią, potrafiącą w zarodku zabić radość z dorwania nowej książki. Przejdę więc do całkowicie subiektywnej oceny książki i opisywania moich uczuć... Zapraszam!

Na " Wybrankę bogów " trafiłam całkowicie przypadkiem - poszłam do biblioteki w mojej miejscowości, gdzie od razu skierowałam swoje kroki do działu z fantastyką młodzieżową. Niestety, z racji tego, iż było późne sobotnie popołudnie, większość nowości była już wypożyczona, a to, co zostało na półkach, w większości już czytałam. Wtedy moim zrezygnowanym oczom ukazała się " Wybranka bogów ". Na początku się skrzywiłam, i to dość znacznie, gdyż miałam już do czynienia z " Domem Nocy " i bynajmniej nie uważam tej serii za arcydzieło. Potem jednak, z braku laku, uznałam, że wypożyczę i przeczytam, może ta książka odmieni moje spojrzenie na twórczość P. C. Cast. Pełna nadziei zabrałam ją do domu i rozpoczęłam lekturę... I niestety, lekko się rozczarowałam. Sam pomysł na książkę jest świetny, motyw zamiany miejsc jest ciekawą alternatywą dla romansów człowiek-wampir, człowiek-wilkołak i innych tego typu konfiguracji, na które ostatnio się nieustannie natykam. Tutaj stawiam autorce 6, może nawet 6+, a także daję owacje na stojąco. Potem jednak zaczynają się schody...

Po pierwsze i najważniejsze: koszmarny język. Myślałam, że to tylko cecha serii " Dom Nocy " i zwalałam winę na fakt, iż tamte książki pani Cast pisała ze swoją córką. Jednak prawda okazała się o wiele bardziej bolesna. Powtarzające się określenia w stylu " cieplusio się uśmiechnęłam ", wywołują u mnie odruch wymiotny i myślę, że nie jest to tylko mój problem. Staram się zrozumieć, staram się samej sobie wytłumaczyć, iż jest to książka dla młodzieży, itp. itd. - jednak nie sądzę, aby  to, do kogo jest powieść skierowana, usprawiedliwiało fakt, iż styl pani Cast przypomina język 13 letniej, nieco pustej dziewczynki, która marzy o zafarbowaniu włosów na blond.
Po drugie: według mnie, powieść jest nieco zbyt naiwna. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam happy end'y i wcale nie jestem do nich uprzedzona, jednak tutaj mamy do czynienia ze zjawiskiem zdecydowanie przesadzonym. Bohaterka trafia do zupełnie obcego jej świata, o którym zupełnie nie ma pojęcia, a jednak radzi sobie ze wszystkim - od braku elektryczności do nagłego stania się przywódcą duchowym całego ludu. Małe potknięca wydają się przez autorkę wprowadzone na siłę, co sprawia, iż książka ta kompletnie nie ma w sobie nic z realizmu, wydaje się być takim sztucznym przedstawieniem. A przecież nie o to w tym wszystkim chodzi - kiedy czytam książkę, chcę mieć wrażenie, że całkowicie prawdopodobne jest, iż np. za rogiem czycha na mnie demon, którego unicestwić jest w stanie jedynie Nocny Łowca... Czytając " Wybrankę bogów " nie wierzę ani przez chwilę w to, co się dzieje.
Po trzecie: główna bohaterka, niezmiernie Irytująca ( celowo napisane z dużej litery ). Shannon Parker, która z definicji miała być jedną z tłumu, jest przez autorkę niemal cały czas wychwalana pod niebiosa, co jest o tyle denerwujące, iż książka jest pisania w pierwszej osobie liczby pojedynczej - w rezultacie brzmi to tak, jakby sama Shannon opowiadała nam o tym, jaka to wspaniała i cudowna jest. Te ciągłe wzmianki o niesfornych rudych włosach bohaterki, o jej pamięci do poezji, o uwielbieniu ze strony jej uczniów też nie ułatwiają czytania - książka wydaje się w miarę czytania cały czas krzyczeć " ja, ja, JA, spójrzcie NA MNIE! ". Całkowity brak samokrytyki, a jedynie infantylne wstawki w stylu " och, jaka to ja jestem głupiutka, ale i tak wszystko naprawię i jeszcze moi poddani krzykną na mą część! ".
Po czwarte i już ostatnie: ciągłe wzmianki o jedzeniu albo piciu wina. Ile można, no naprawdę!

Uff, zbliżamy się do końca. To były tylko niektóre pozycje z długiej listy wad, które według mnie posiada ta książka. Wiem, możecie mnie zrugać za publiczne wylewanie swoich żali, ale jestem wściekła na autorkę, że zepsuła swoim dziecinnym podejściem do tematu tak cudowny pomysł na wspaniałą historię - bo tym właśnie mogła się stać " Wybranka bogów ". Książką, do której młode dziewczyny ( i nie tylko te młode ) wracają chętnie w deszczowe wieczory. Książką, którą poleca się koleżance, mówiąc " To nie jest kolejny " Zmierzch ", przeczytaj koniecznie! ". Niestety, potencjał został zaprzepaszczony - zachęcam Was jednak do przeczytania o przygodach Shannon, abyście same mogły przekonać się, jak mógł wyglądać Partholon, a jak niestety nie wygląda. Sama też będę polować na kolejne książki z tej serii, postaram się nie uprzedzać i dać szansę... Może doświadczę miłęgo zaskoczenia?
Na koniec dodam jeszcze, iż każdy ma inny gust i to, o mi wydaje się irytujące, Wy możecie uznać za wspaniałe, więc nie zrażajcie się - i niech książki będą zawsze z Wami!
 
P. S. Kolejny minus dla książki - tym razem ze względu na nieumiejętność polskich tłumaczy. Tytuł jest lekko nieadekwatny i mylący. Shannon jest bowiem Wybranką, ale nie " bogów " w liczbie mnogiej, a jednej " bogini "! Szczegół, ale znaczący - przynajmniej dla mnie!

sobota, 6 lipca 2013

Powitanie + stosik lipcowy.

Halo, tu TheGreatOwl!

Czy mnie słychać?

 
 
Uff, a więc jestem!
Długo biłam się z myślami, czy powinnam założyć bloga, rozważałam wszelkie za i przeciw i... Założyłam tą stronę dzisiaj, pod wpływem impulsu. I na co się zdały długie przemyślenia, kartki strawione na zapisywanie powodów, dla których będę beznadziejną blogerką?! Na nic, oczywiście na nic! Wszystko to marność, bo jak zwykle górę nad rozumem wzięło moje serce!
Ale skoro już tu jestem, mam szczerą nadzieję, że ktokolwiek będzie przeglądał moje wypociny i uzna je za ciekawe albo chociaż przydatne - ma być to bowiem blog użytkowy, czyli coś, czym się jeszcze nigdy, przenigdy nie zajmowałam. Mam zamiar umieszczać tutaj recenzje książek, które czytam, abyście idąc do biblioteki/księgarni/do domu koleżanki posiadającej obszerną biblioteczkę nie szli całkowicie w ciemno, zdając się na impuls i instynkt (bywają one bardzo zdradliwe, niestety), lecz uzbrojeni w moje wskazówki i przemyślenia...
A więc, nie przedłużając - witam Was serdecznie i zapraszam do regularnego zaglądania na mojego bloga!
 
 
 
W dzisiejszym poście, poza rytualnym powitaniem, które miało Was zachęcić do śledzenia tego, co będzie się działo na tej stronie (uch, wątpię, żeby spełniło swoje zadanie - średnio potrafię być kusząca i zachęcająca), postanowiłam umieścić zdjęcia i opisy moich stosików, których przeczytanie zaplanowałam na ten miesiąc. Książek jest całkiem sporo, więc nie sądzę, aby mi się to udało, choć nigdy nic nie wiadomo - ostatnio wracam do czytelniczej formy sprzed matur, z czego jestem niezmiernie szczęśliwa...
A oto i moje skarby (albo koszmarki, o tym zdecyduję po przeczytaniu):
 
 
STOSIK 1:
 
 
 
 STOSIK 2:
 
 
(przepraszam Was za słabą jakość zdjęć - nie posiadam aparatu fotograficznego, stosiki uwieczniłam więc przy pomocy mojej styranej komórki)
 
 
STOSIK 1 (zaczynając od góry):
1) The Declaration - Gemma Malley, Bloomsbury (moja własność, nabyta za symboliczną złotówkę w "ciucholandzie"; w trakcie czytania)
2) Błękitnokrwiści. Zabłąkany Anioł. Krwawe Walentynki. Tom V - Melissa de la Cruz, Jaguar (książka jest własnością mojej przyjaciółki, przebywa u mnie na zasadach chwilowej wymiany)
3) Czarodziejka. Sekrety nieśmiertelnego Nicholsa Flamela - Michael Scott, Wyd. Nasza Książka (wypożyczone z biblioteki)
4) Nędznicy. Tom I - Victor Hugo, Prószyński i S-ka (wypożyczone z biblioteki; w trakcie czytania)
5) Piękne Istoty. Kroniki Obdarzonych 1 - Kami Garcia & Margaret Stohl, Wyd. Łyński Kamień (wypożyczone z biblioteki)
6) Miłość i inne używki - Jamie Reidy, Świat Książki (wypożyczone z biblioteki)
 
 
STOSIK 2 (zaczynając od góry):
1) Cisza - Becca Fitzpatrick, Wyd. Otwarte (wypożyczone z biblioteki; w trakcie czytania)
2) Pandemonium - Lauren Oliver, Wyd. Otwarte (wypożyczone z biblioteki)
3) Finale - Becca Fitzpatrick, Wyd. Otwarte (wypożyczone z biblioteki)
4) W szponach mrozu. Akademia Wampirów - Richelle Mead, Nasza Księgarnia (wypożyczona z biblioteki)
5) Theodore Boone. Oskarżony - John Grisham, Albatros (wypożyczona z biblioteki)
6) Wybranka bogów, część 2 - P. C. Cast, Harlequin (wypożyczona z biblioteki; przeczytana - recenzji możecie spodziewać się niedługo)
7) Upadli - Lauren Kate, Wyd. MAG (wypożyczona z biblioteki; przeczytana - recenzji możecie spodziewać się niedługo)
 
 
Teraz już wiecie, jakich recenzji możecie się spodziewać w najbliższym czasie - pierwsza będzie dotyczyła pozycji pt. " Wybranka bogów, część 2 ", natomiast druga w kolejce czeka książka zatytułowana " Upadli ". Jeśli ich jeszcze nie czytaliście - zapoznajcie się z moją opinią i zdecydujcie, czy powinniście zmienić ten stan rzeczy. Jeśli natomiast je czytaliście - również zapraszam do przejrzenia recenzji i wyrażenia w komentarzu swojego zdania na temat książki i/lub tego, co ja o niej sądzę.
 
To tyle na dziś - mam nadzieję, że spotkamy się niedługo!