niedziela, 14 lipca 2013

" Wybranka bogów " P. C. Cast



" Wybranka bogów " cz. 1 i 2 to powieści autorstwa P. C. Cast ( znanej wielu czytelniczkom z serii pt. " Dom Nocy " ), które doczekały się polskiego wydania w roku 2012, nakładem wydawnictwa Harlequin. Podkreślam słowo doczekały, gdyż swą premierę w USA książki te miały kolejno w latach 2001 i 2006! Są one wprowadzeniem do serii zatytułowanej " W kręgu mocy Partholonu ", a część 1 jest również pisarskim debiutem pani P. C. Cast.

Główną bohaterką obydwu części jest Shannon Parker, 35-letnia nauczycielka angielskiego z Tulsy. Akcja powieści rozpoczyna się w wakacje, kiedy to Shannon ulega swojemu nałogowi i jedzie na Aukcję Przedmiotów Unikalnych, aby tam przepuścić swoją skromną pensję belfra. Jej uwagę dość szybko przyciąga celtycka waza, ozdobiona malowidłem... Samej Shannon. A właściwie, jej odbicia w świecie równoległym ( czego oczywiście nasza bohaterka nie jest jeszcze wtedy świadoma ). Za cel postawia sobie kupno naczynia, które po kilku drobnych problemach faktycznie trafia w jej ręce. Zadowolona ze swego nabytku, lecz wyczuwająca rychłe komplikacje bohaterka wsiada do samochodu z zamiarem szybkiego powrotu do domu. I trafia do niego, lecz nie w tym sensie, którego się spodziewała - po tym, jak ulega wypadkowi podczas nagłej burzy, ląduje w domu swojego lustrzanego odbicia, w zamku Wybranki bogini Epony, w Partholonie ( krainie będącej mieszanką średniowiecznej Europy i miasteczka rodem z baśni opowiadanym dzieciom ). Początkowo zdezorientowana nowym otoczeniem, Shannon powoli uczy się reguł rządzących tym światem, poznaje nie tylko przyjaciół, ale i miłość swojego życia. Jest także zmuszona zmierzyć się ze złem mającym nawiedzić Partholon. Złem, któremu nie było w stanie stawić czoła jej odbicie...
Myślę, że na tym zakończę opisywanie treści, gdyż nie chcę posunąć się do zamieszczania spojlerów, ktore według mnie są okrutną zbrodnią, potrafiącą w zarodku zabić radość z dorwania nowej książki. Przejdę więc do całkowicie subiektywnej oceny książki i opisywania moich uczuć... Zapraszam!

Na " Wybrankę bogów " trafiłam całkowicie przypadkiem - poszłam do biblioteki w mojej miejscowości, gdzie od razu skierowałam swoje kroki do działu z fantastyką młodzieżową. Niestety, z racji tego, iż było późne sobotnie popołudnie, większość nowości była już wypożyczona, a to, co zostało na półkach, w większości już czytałam. Wtedy moim zrezygnowanym oczom ukazała się " Wybranka bogów ". Na początku się skrzywiłam, i to dość znacznie, gdyż miałam już do czynienia z " Domem Nocy " i bynajmniej nie uważam tej serii za arcydzieło. Potem jednak, z braku laku, uznałam, że wypożyczę i przeczytam, może ta książka odmieni moje spojrzenie na twórczość P. C. Cast. Pełna nadziei zabrałam ją do domu i rozpoczęłam lekturę... I niestety, lekko się rozczarowałam. Sam pomysł na książkę jest świetny, motyw zamiany miejsc jest ciekawą alternatywą dla romansów człowiek-wampir, człowiek-wilkołak i innych tego typu konfiguracji, na które ostatnio się nieustannie natykam. Tutaj stawiam autorce 6, może nawet 6+, a także daję owacje na stojąco. Potem jednak zaczynają się schody...

Po pierwsze i najważniejsze: koszmarny język. Myślałam, że to tylko cecha serii " Dom Nocy " i zwalałam winę na fakt, iż tamte książki pani Cast pisała ze swoją córką. Jednak prawda okazała się o wiele bardziej bolesna. Powtarzające się określenia w stylu " cieplusio się uśmiechnęłam ", wywołują u mnie odruch wymiotny i myślę, że nie jest to tylko mój problem. Staram się zrozumieć, staram się samej sobie wytłumaczyć, iż jest to książka dla młodzieży, itp. itd. - jednak nie sądzę, aby  to, do kogo jest powieść skierowana, usprawiedliwiało fakt, iż styl pani Cast przypomina język 13 letniej, nieco pustej dziewczynki, która marzy o zafarbowaniu włosów na blond.
Po drugie: według mnie, powieść jest nieco zbyt naiwna. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam happy end'y i wcale nie jestem do nich uprzedzona, jednak tutaj mamy do czynienia ze zjawiskiem zdecydowanie przesadzonym. Bohaterka trafia do zupełnie obcego jej świata, o którym zupełnie nie ma pojęcia, a jednak radzi sobie ze wszystkim - od braku elektryczności do nagłego stania się przywódcą duchowym całego ludu. Małe potknięca wydają się przez autorkę wprowadzone na siłę, co sprawia, iż książka ta kompletnie nie ma w sobie nic z realizmu, wydaje się być takim sztucznym przedstawieniem. A przecież nie o to w tym wszystkim chodzi - kiedy czytam książkę, chcę mieć wrażenie, że całkowicie prawdopodobne jest, iż np. za rogiem czycha na mnie demon, którego unicestwić jest w stanie jedynie Nocny Łowca... Czytając " Wybrankę bogów " nie wierzę ani przez chwilę w to, co się dzieje.
Po trzecie: główna bohaterka, niezmiernie Irytująca ( celowo napisane z dużej litery ). Shannon Parker, która z definicji miała być jedną z tłumu, jest przez autorkę niemal cały czas wychwalana pod niebiosa, co jest o tyle denerwujące, iż książka jest pisania w pierwszej osobie liczby pojedynczej - w rezultacie brzmi to tak, jakby sama Shannon opowiadała nam o tym, jaka to wspaniała i cudowna jest. Te ciągłe wzmianki o niesfornych rudych włosach bohaterki, o jej pamięci do poezji, o uwielbieniu ze strony jej uczniów też nie ułatwiają czytania - książka wydaje się w miarę czytania cały czas krzyczeć " ja, ja, JA, spójrzcie NA MNIE! ". Całkowity brak samokrytyki, a jedynie infantylne wstawki w stylu " och, jaka to ja jestem głupiutka, ale i tak wszystko naprawię i jeszcze moi poddani krzykną na mą część! ".
Po czwarte i już ostatnie: ciągłe wzmianki o jedzeniu albo piciu wina. Ile można, no naprawdę!

Uff, zbliżamy się do końca. To były tylko niektóre pozycje z długiej listy wad, które według mnie posiada ta książka. Wiem, możecie mnie zrugać za publiczne wylewanie swoich żali, ale jestem wściekła na autorkę, że zepsuła swoim dziecinnym podejściem do tematu tak cudowny pomysł na wspaniałą historię - bo tym właśnie mogła się stać " Wybranka bogów ". Książką, do której młode dziewczyny ( i nie tylko te młode ) wracają chętnie w deszczowe wieczory. Książką, którą poleca się koleżance, mówiąc " To nie jest kolejny " Zmierzch ", przeczytaj koniecznie! ". Niestety, potencjał został zaprzepaszczony - zachęcam Was jednak do przeczytania o przygodach Shannon, abyście same mogły przekonać się, jak mógł wyglądać Partholon, a jak niestety nie wygląda. Sama też będę polować na kolejne książki z tej serii, postaram się nie uprzedzać i dać szansę... Może doświadczę miłęgo zaskoczenia?
Na koniec dodam jeszcze, iż każdy ma inny gust i to, o mi wydaje się irytujące, Wy możecie uznać za wspaniałe, więc nie zrażajcie się - i niech książki będą zawsze z Wami!
 
P. S. Kolejny minus dla książki - tym razem ze względu na nieumiejętność polskich tłumaczy. Tytuł jest lekko nieadekwatny i mylący. Shannon jest bowiem Wybranką, ale nie " bogów " w liczbie mnogiej, a jednej " bogini "! Szczegół, ale znaczący - przynajmniej dla mnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz